Wyjazd przekładany był kilka razy. Zawsze coś wyskakiwało, ale w końcu udało nam się zebrać i w środę rano ruszyliśmy w drogę. Plan był prosty. Pojechać nad morze, zobaczyć coś innego i pomoczyć nogi w morzu.
W drogę, poza jedzeniem i odzieżą na zmianę, zabrałam ze sobą cały arsenał narzędzi zajmujących czas. Książka, nawet tasiemkę do robienia różyczek (haha), a przede wszystkim organizer i haft do wyszycia. I szczerze powiedziawszy tym zajmowałam się przez całą drogę w tę i z powrotem.
W aucie już wyszywałam przy okazji podróży do Poznania, ale wówczas zgubiłam igłę i na tym się skończyło. Tym razem w zapasie była cała paczka!
Nim wjechaliśmy do miasta zwiedziliśmy Park Miniatur. Było wspaniale! Bardzo mi się podobało. Z perspektywy czasu myślę, że żałowałabym wydanych pieniędzy, gdyby nie Pani przewodniczka, która oprowadzała po parku opowiadając o umieszczonych miniaturach. Szło jej bardzo dobrze i przyjemnie się słuchało faktów oraz samych ciekawostek dotyczących budynków jak i ich mieszkańców. Szczerze polecam, szczególnie z przewodnikiem.
Szymek najbardziej polubił mini warsztat i złomowisko ;-) Tata z kolei na zapatrzył się kolejkę i całe jej otoczenie. Można było zostawić chłopaków na cały dzień i wyskoczyć na zakupy. Nie zauważyli by haha
A tu ja i moja latorośl
Na promenadzie w Międzyzdrojach było mnóstwo ludzi, ale udało się zrobić kilka fotek na pamiątkę.
W planie było jeszcze odwiedzenie Planetarium lub Oceanarium. Wypadło na to drugie. Cóż... spodziewałam się czegoś więcej za tę cenę. Zastaliśmy pomieszczenie wielkości dużego pokoju i kilka akwariów z rożnymi rybami. Były piranie i rekiny sumiaste i różne inne ryby, a nawet żółw, którego pyszczek przypominał ryjek świnki. Jedna z ryb doprowadziła nas do rozpuku. Kiedy tylko zbliżał się palec do szyby ta otwierała pyszczek jakby chciała go zjeść :)
Po wizycie w oceanarium, poszliśmy nad morze. Szymek wskoczyło ochoczo do wody. Ja po sprawdzeniu jej ciepła zmieniłam zdanie względem kąpania. Za zimno!
Byliśmy tam jakąś godzinę. Wg mnie wystarczająco ;) Szczególnie, że zapomniałam moich rękodzieł z auta.
Po 17-tej byliśmy już w domu. Szczęśliwi z przyjemnie spędzonego dnia i zmęczeni podróżą.
A tak przedstawiała się moja robótka tuż przed wjazdem do Barlinka. Niestety zdjęcie tablicy wyszło rozmazane.
Widzę, że wycieczka była udana :)
OdpowiedzUsuńFajne są takie wyjazdy jednodniowe, nie trzeba pakować całego majdanu, no poza obowiązkową robótką . Ja takową zawsze mam w torebce , największą sensację wzbudzam jak ja wyciągam w kolejce do lekarza:-)
OdpowiedzUsuńParki miniatur bardzo lubię, na południu najbliższy jest w Inwałdzie .
A ten kosz w którym siedzisz z SZymkiem pamiętam z dzieciństwa i wczasów w Świnoujściu,
Pozdrawiam
Podziwiam za to haftowanie w aucie. Nie potrafiłabym
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja również podziwiam za haftowanie w aucie. Ja kiedys próbowałam ale nie dałam rady. :) wycieczka widzę udana :) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńDobra jesteś:)ja nie potrafię haftować w aucie:))
OdpowiedzUsuńheheheh... u mnie haftowanie w samochodzie skończyłoby się... ja to tylko mogę jechać i tyle... fajna taka wycieczka :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPodziwiam za wyszywanie w aucie :) (Mi choroba lokomocyjna nie pozwala)
Udana wycieczka :)
OdpowiedzUsuńA wyszywanie w aucie o dla mnie kosmos!
Bardzo udany wyjazd, będą miłe wspomnienia :) Podziwiam za wyszywanie w aucie, sama jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia !
Super wycieczka :) podziwiam za haftowanie podczas podróży
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wycieczka:-)
OdpowiedzUsuńFajny wypad. Nawet na kilka godzin warto odsapnąć. Byłam tam w latach '90 ale wtedy miasto nie było takie sławne ;)
OdpowiedzUsuńNie chcę się czepiać, ale Międzyzdroje odmienia się na Międzyzdrojów. Międzyzdroi jest formą niepoprawną.
Hello!! I'am glad to read the whole content of this topic and am very excited.Thank you.
OdpowiedzUsuńหนังใหม่
Czyli organizer przetestowany i zdał egzamin ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka ;) Sama bym z przyjemnością pozwiedzała taki świat w miniaturce ;)