Witajcie drodzy Czytelnicy :)
Pomyślałam, że skoro sama korzystam z różnych pomocy, wskazówek... podpowiedzi, to dlaczego nie podzielić się własnymi spostrzeżeniami. I tak zrodził się pomysł na zakładkę "rady nie od parady". Może okazać się, że to już wiecie, że Was nie zaskoczę, a może to wy zaskoczycie mnie innym rozwiązaniem.
Dziś będzie o mulnikach, a dokładniej o mechaceniu się ich niejednokrotnie podczas pracy. Spotkaliście się z tym? Wyszywacie sobie, a tu ni z stąd ni zowąd pojawia się "kłaczek". Nie usunięty potrafi wszyć się pomiędzy krzyżyki i na białej tkaninie rzuca się w oczy.
Jest wiele rodzajów mulin. Na Polskim rynku najczęściej spotyka się DMC lub Ariadnę. O DMC mogę powiedzieć niewiele. Wyszywałam nią zaledwie dwa razy i jestem zadowolona. Odnosząc się do tematu posta, ta mulina nie mechaciła się. Potwierdzają to również opinie użytkowników na hafciarskich forach.
Ariadna natomiast... Różnie z nią bywa. Jedna partia idzie gładko, inna już nie. I tu pomysł jak sobie z tym trochę poradzić.
Poniżej zdjęcie dwóch pasemek (po 2 nitki) muliny.
Zdjęcie ukazuje mulinę PRZED (lewa) i PO (prawa). Różnicę widać gołym okiem
Wygładzenie nitki uzyskać można z pomocą wazeliny kosmetycznej. Dostępna w każdej aptece po ok. 5zł za pojemniczek 15g.
Wystarczy nałożyć odrobinę na opuszki palców i przeciągnąć nitkę pomiędzy nimi i gotowe. Po takim zabiegu nitka jest jakby nawoskowana. Nie mechaci się i gładko sunie pomiędzy ściegami.
Wazelina nie wpływa na kolor nitki, a po ewentualnym praniu nie pozostawia śladów na tkaninie. Sprawdziłam na własnych haftach.
Spróbujcie i przekonajcie się sami.
Uwielbiam takie porady i na pewno będę z nich korzystać ;) Czekam na więcej! :)
OdpowiedzUsuńO, patrz, nie przyszłoby mi to do głowy. Dzięki za poradę!:)
OdpowiedzUsuńGdzieś widziałam też specjalne woski przez które przeciąga się nitkę :) z wyglądu podobne do mydełka krawieckiego :)
OdpowiedzUsuńWazelina-dobry i tani sposób- nie wiedziałam o tym. Ja korzystam ze specjalnego wosku do nitek,-jest pachnący i żółty ale nie barwi nitki. Myślę,że zwykły wosk pewnie też by poradził. Pamiętam,że moja babcia,która robiła swetry na maszynie też korzystała z wosku. Co do nici -już parę lat temu przeszłam na DMC są o wiele lepsze niż Ariadna. Oczywiście mam w zapasach jeszcze cały wór Ariadny i używam ich przy drobnych haftach. Sporadycznie korzystam z nici Anchor (ponieważ w mojej miejscowości jest tylko 1 craft shop i tylko to mają) ale jakoś mnie nie przekonały.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł. Po co kupować odzywki do nici jak można użyć wazeliny. Dzięki za radę. Spróbuje :)
OdpowiedzUsuńBałabym się że będą tłuste plamy po wazelinie ale skoro mówisz że sprawdzałaś to może i ja się skuszę jak będę miała problem z muliną :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za rade! Nici DMC sa najlepsze, Ariadna nie jest najgorsza, tylko ma w/g mnie takie slabiutkie kolory a A reklamowany Anchor jest okropny! Mechaci sie, zrywa! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHmmm bardzo dobry pomysł. Ja przeważnie haftuję DMC choć jednokolorowe obrazki gdzie idzie mi dużo jednej mulinki haftuję innymi mulinkami i to bardzo przydatna rada. Dziekuję :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za radę! Jest bezcenna!!!
OdpowiedzUsuń