Obserwatorzy
Strony
Szukaj na tym blogu
niedziela, 19 stycznia 2014
120. Ściereczki z transferem
Witam serdecznie :)
Już od dawna marzę by choć spróbować różnych technik rękodzielniczych. W zeszłym roku plan spalił ma panewce. Ale mamy nowy rok i nowe możliwości :)
Nie mam zamiaru próżnować i dlatego dziś prezentuję pierwsze kroki w technice transferowania obrazków. Widziałam na blogach wiele prac ozdobionych tą techniką i przyznam, że są bardzo piękne. Blogowiczki niejednokrotnie ozdabiały skrzyneczki, tkaniny etc. Spotkałam się nawet z transferem na muszli (a może tylko ktoś o tym wspominał o takowym zamiarze...).
Ja wobec braku doświadczenia skusiłam się jedynie na transfer na tkaninę. Do przekalkowania posłużył mi olejek eukaliptusowy. Rozpuszczalnik zdecydowanie przyprawia o ból głowy...
Użyte obrazki znalazłam TU dzięki uprzejmości koleżanki Justyny K. z FB.
Ze znalezionej w SH lnianej tkaniny uszyłam 6 ściereczek o wymiarach 31x31cm. Samo szycie, to żadna filozofia. Podwinąć brzegi, przestębnować i gotowe :)
Może dlatego nie było mi szkoda przeznaczyć je na (ewentualną) stratę, gdyby transfer się nie udał.
A oto moje transfery. 4 obrazki na 6 ściereczkach.
Przyznam, że bardzo spodobał mi się ten sposób ozdabiania i raczej nie będzie to ostatni post w tym temacie :) Przekonałam się również, że kolorowych obrazków nie da się (albo ja nie umiem) przenieść na tkaninę.
Spróbowałam z paterą z czereśniami. Odbiło się gorzej niż reszta, a jedyny kolor (poza czarnym) jaki się pojawił, to żółty, choć jest tak blady, że ledwo widać...
Dziękuję za odwiedziny. Do zobaczenia na waszych blogach :*
Bardzo miło mi gościć również nowe czytelniczki :)
joannacreation, Anna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Moniko - widzę że jednak mamy cos wspólnego ze sobą - mnie robiły transfery koleżanki bo mam złe wspomnienia z rozpuszczalnikiem ale tym olejkiem toż sama będę próbować tyle co cie kochana prosze podpowiedz gdzie go kupić w aptece czy jak?
OdpowiedzUsuńściereczki ci wyszły śliczne i wzorki są piękne - już tuptam nóżkami kiedy pokażesz nowe rzeczy tak tu lubię do ciebie zaglądać - buziaczki ślę Marii
ach zapomniałam dodać że ta patera z owocami wyszła ci perfekcyjnie i jest taka śliczna że aż dziapę otwarłam i zaniemówiłam - sliczne papapa
Marii, kochana :) dziękuję za ciepłe słowa :))
UsuńSzkoda, że masz takie przykre wspomnienia z rozpuszczalnikiem. Olejek też wydziela mocny zapach, ale nie boli po nim głowa. To jego plus. Można go kupić w aptece. Nigdzie więcej nie trafiłam. Kosztuje 6-7zł.
Pozdrawiam :))
Wow Monika ja nawet nie wiedzialam ze cos takiego mozna robic!!!!! Cudne te sciereczki i czekam na wiecej. Do rozpuszczalnika idzie sie przyzwyczaic choc na poczatku daje popalic...
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa Kasiu :)
UsuńMam ochotę na kolejne takie dzieła, więc...
:)))
A skąd czerpałaś wiedzę na tem co i jak????
OdpowiedzUsuńPS. A mi patera podoba się najbardziej :)
PS2. Gdzieś widziałam i kolorowy transfer ale przyznam szczerze że nie ma tyle uroku co czarnobiały :)
Kasiu, naukę wzięłam z jakiegoś kursu z neta. Niestety było to w zeszłym roku i nie pamiętam u kogo :( Ale jest ich tyle, że łatwo znaleźć jakiś.
UsuńZgadzam się czarne są bardzo efektowne. Liczę jednak na możliwość spróbowania z kolorowym :)
Pozdrawiam :)
Ściereczki wyszły idealnie ,bardzo mi się podobają z tymi transferowymi obrazkami .
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMoniko ściereczki są cudne. I ja takie chcę :) Z niecierpliwością czekam na kolejne prace wykonane tą metodą ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne te prace. Dla mnie coś nowego, coś o czym nie mam pojęcia. Ale człowiek całe życie się uczy i muszę poszperać, poszukać na ten temat. Podziwiam Cię- bo widzę że lubisz coś nowego. Pamiętam Twoje wzory na NK. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudne są !!!!!
OdpowiedzUsuńSą pięknę i to przez ten zapach ja nie mogę się w to bawić , a żałuje bo to fajna sprawa pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńMoniko, rewelacja! Takie serwetki sama chciałabym mieć!:)) I wzory wybrałaś świetne. Gdybym się pokusiła kiedyś o ozdobienie serwetek tą metodą, zwrócę się do ciebie o tutek.:))
OdpowiedzUsuńAle fajny efekt! Bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńpani kelnereczka na pierwszym super
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły;) Czekam na więcej i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTransfery wyszły Ci bardzo ładnie. Kochana czego się nie dotkniesz wszystko Ci się udaje.
OdpowiedzUsuńBrawo !!! Czekam na poskromienie innych technik i trzymam kciuki :)
Moniko, śliczne te ściereczki.
OdpowiedzUsuńNajbardziej spodobał mi się pierwszy wzorek, ale inne też są sympatyczne:)
Pozdrawiam
Śliczniutkie i takie delikatne :) Brawo :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny muszę to napisać Kocham blogowy świat jak dobrze, że tu trafiłam tyle pięknych rzeczy tyle nowych rzeczy tyle ciekawostek porad a teraz to... ta technika to coś wspaniałego Twoje prace są cudne
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cie za różne pomysły,choć malo piszę,ale za to obserwuję Cię bardzo czesto,a szczególnie na fb,ja o tej technice słyszę pierwszy raz,nawet nie mam pojęcia co to jest ten transfer:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTransfery wyszły bardzo profesjonalnie, a wiem co piszę, ponieważ z mężem 20 lat prowadzimy firmę poligraficzną i m.in. wykonujemy transfer /tylko inną metodą/.
OdpowiedzUsuńŚciereczki śliczne!
Pozdrawiam.
Świetne transfery:)
OdpowiedzUsuńGratuluję, świetnie wyszło! Mnie też kuszą rozmaite nowe techniki, transferu jeszcze nie próbowałam, może kiedyś...:)))
OdpowiedzUsuń