Od kilku lat prowadzę testy i szukam odpowiedniej metody farbowania. Chodzi oczywiście o farbowanie kanwy. Jednak nie o takie, jakie nasuwa się w pierwszej myśli. Marzy mi się kanwa w różne barwne plamy, które będzie można do pewnego stopnia zaplanować.
Dotychczasowe próby dały marne efekty, dlatego nawet o nich nie wspominałam. Aż do dziś, kiedy mogę powiedzieć, że posunęłam się o krok do przodu.
Skomponowana przeze mnie mieszanka wymaga jeszcze dalszych testów, ale pierwsze efekty są i idą do testowania.
Oto jak wyglądają kawałki kanwy, którą ostatnio pofarbowałam z sukcesem. Nie są doskonałe, ale ten krok milowy mnie zadowala :)
Kolory miały być trzy: czerwony (amarantowy), żółty (słoneczny) oraz oliwkowy. Jak widać całość zdominowała czerwień, a oliwki nie widać wcale.
Kanwy pojechały z nami ostatnio na wycieczkę do Grzybowa w okolice Kołobrzegu. Zabrałam ze sobą w sumie dwa hafty. Nad jednym pracuje od pewnego czasu. To tarcza Kapitana Ameryka. Będzie o nim przy innej okazji. Drugi, to farbowana kanwa i muffinki do przetestowania.
Aha, kiedy osiągnę zadowalający poziom w farbowaniu, będę szukać kilku osób do przetestowania kanwy. Przygotujcie się dziewczyny :)
Pięknie by wyglądał na niej blackwork :-)
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie , powodzenia w dochodzeniu do doskonałości :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe efekty osiągnęłaś, powodzenia w drodze do ideału :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na ten etap :) i mocno kibicuję, żeby się udało!
OdpowiedzUsuńKanwa pierwsza od lewej bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Efekt -WOW !!!! Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam i oczywiście będę śledzić postępy :)
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo podobają mi się tego typu farbowania tkanin. Sama ostatnio nie znalazłam kanwy odpowiadającej moim potrzebom kolorystycznym i zabrałam się za barwienie. Wyszedł ciekawy efekt.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, jeszcze trochę i się wprawisz
OdpowiedzUsuńA nie myślałaś żeby zasięgnąć inspiracji z malowania na jedwabiu. Może użyj pipety, albo pędzla do akwareli. Mnie to wychodzi kiedy maluje rozmyte tło do haftu ale obrazy na niegruntowanym materiale. Zasada jest jedna, dużo wody. Materiał musi być mokry, najlepiej mieć obok spryskiwacz, żeby co jakiś czas zniwelować parowanie i farba tez rozwodniona do pewnego stopnia. Malujesz kształty które chcesz, farba na mokrym materiale świetnie się rozmywa, miesza z innym kolorem i daje jakieś możliwości zapanowania nad kształtem czy wielkością plam. Nie wiem czy nie piszę bez sensu bo już to robiłaś ale widzę po ostrych plamkach, że chyba było za sucho. Poczytaj o technice mokre na mokre, poleca, bo są fajne efekty.
OdpowiedzUsuńJeny, ja to się już zupełnie nie znam na tym. Dla nie wyszło Ci cudownie, tak delikatnie, jak róże. Bardzo kojarzy mi się Twoja kanwa z różami. Super efekt!!!
OdpowiedzUsuńPięknego dnia, bardzo radosnego. :*
Bardzo mi się Twoje próby podobają. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńciekawy pomysł! trzymam kciuki za wspaniałe efekty :)
OdpowiedzUsuńTaka farbowana tkanina, to niesamowite rozwiązanie na tło, zwłaszcza dla zimowych widoków, zachodu słońca, generalnie nieba. Czekam na rezultaty dalszych prac.
OdpowiedzUsuńfajne efekty :)
OdpowiedzUsuńja farbuje kawa lub herbatą ale niestety już nie można tego prać ale na jakieś mniejsze hafty wykorzystuję:)pozdr
Super zafarbowałaś kanwę :).
OdpowiedzUsuńBabeczki będą się na niej cudnie prezentować :).
Ciekawy efekt uzyskałaś. Bardzo nietypowy. Czekam na kolejne próby z farbowania :)
OdpowiedzUsuńPierwsza z lewej piękna!
OdpowiedzUsuń