Witajcie,
dziś przychodzę z podsumowaniem czytelniczym za Październik
dziś przychodzę z podsumowaniem czytelniczym za Październik
Po tę pisarkę sięgnęłam ponieważ kiedyś przeczytałam inną jej serię "Upadli". Ta romantyczna opowiastka o aniołach tak mnie ujęła, że przeczytałam serię dwa razy.
Sięgając po "Łzę" oraz "Wodospad" spodziewałam się również ciekawej opowieści. Hmm co tu dużo pisać. Doznałam rozczarowania. Od początku miałam wrażenie jakby książkę pisał ktoś inny lub pisarka miała gorszy okres i opowieść powstała na siłę. Szczerze powiedziawszy po skończeniu obu książek (tak przeczytałam, bo uznałam, że trzeba zakończyć temat) fabuła rozmyła się w mojej głowie jak napis na piasku przed przypływem. Ot dla porównania książki Sarah J. Mass nadal wypływają we wspomnieniach i łapię się na rozmyślaniu jakby potoczyło się dalej życie bohaterów.
Łza opowiada o dziewczynie, której nie wolno zapłakać, bo nadejdzie koniec znanego jej świata, a na jego miejsce powróci Atlantyda. Oczywiście przychodzi moment, że dziewczyna roni łzę i się zaczyna...
Sięgając po "Łzę" oraz "Wodospad" spodziewałam się również ciekawej opowieści. Hmm co tu dużo pisać. Doznałam rozczarowania. Od początku miałam wrażenie jakby książkę pisał ktoś inny lub pisarka miała gorszy okres i opowieść powstała na siłę. Szczerze powiedziawszy po skończeniu obu książek (tak przeczytałam, bo uznałam, że trzeba zakończyć temat) fabuła rozmyła się w mojej głowie jak napis na piasku przed przypływem. Ot dla porównania książki Sarah J. Mass nadal wypływają we wspomnieniach i łapię się na rozmyślaniu jakby potoczyło się dalej życie bohaterów.
Łza opowiada o dziewczynie, której nie wolno zapłakać, bo nadejdzie koniec znanego jej świata, a na jego miejsce powróci Atlantyda. Oczywiście przychodzi moment, że dziewczyna roni łzę i się zaczyna...
Łza
Lauren Kate
472 stron
Wodospad
Lauren Kate
362 strony
* * *
Na książce jest napisane "Książka, jakiej świat nie widział". Nie wiem ile w tym prawdy, ale spośród tych, które przeczytałam, żadna nie była jej podobna. Endgame, to pierwsza z trzech części serii o tym samym tytule. Jest inna. W żadnej dotychczasowej książce - oprócz książki do matmy - nie spotkałam tylu liczb, wymiarów, współrzędnych etc. Jednakże powiem szczerze fabuła jest ciekawa i wciągająca.
Pewnego dnia w różnych częściach świata spada 12 meteorytów, 12 nastolatków w wieku od 13 do 19 lat ma z tym zdarzeniem coś wspólnego. Są wybranymi, są graczami, są potomkami starożytnych ludów, które przez pokolenia przygotowywały swoich wybrańców do GRY. Wraz z meteorytami rozpoczyna się wezwanie graczy. Cała dwunastka spotyka się początkowo w jednym wyznaczonym miejscu. Mają być sami. Muszą polegać tylko na swoich umiejętnościach i wyszkoleniu. Zadanie jest proste - tak się wydaje - otrzymują wskazówki, z których pomocą mają odnaleźć trzy klucze. Zwycięzca ocali swoje plemię (reszta populacji zginie).
Akcja książki toczy się w różnych rejonach świata, w różnych niezrozumiałych dla ludzkości miejscach jak, np. Stonehenge. Jest w niej masa zagadek. Postacie są ciekawe, momenty przełomowe dają do myślenia. Lubię takie książki i już nie mogę doczekać się przeczytania drugiej części. A jeśli będzie okazja, to jest całkiem prawdopodobne, że seria zagości na moich półkach. Tylko co na to małżonek, który uważa, że mam za dużo książek? ;-)
Endgame. Wezwanie
James Frey
512 strony
Endgame. Klucz Niebios
James Frey
512 strony
Październik 1 858 stron
Razem (od początku roku) 16 365 stron
Wodospad
Lauren Kate
362 strony
* * *
Na książce jest napisane "Książka, jakiej świat nie widział". Nie wiem ile w tym prawdy, ale spośród tych, które przeczytałam, żadna nie była jej podobna. Endgame, to pierwsza z trzech części serii o tym samym tytule. Jest inna. W żadnej dotychczasowej książce - oprócz książki do matmy - nie spotkałam tylu liczb, wymiarów, współrzędnych etc. Jednakże powiem szczerze fabuła jest ciekawa i wciągająca.
Pewnego dnia w różnych częściach świata spada 12 meteorytów, 12 nastolatków w wieku od 13 do 19 lat ma z tym zdarzeniem coś wspólnego. Są wybranymi, są graczami, są potomkami starożytnych ludów, które przez pokolenia przygotowywały swoich wybrańców do GRY. Wraz z meteorytami rozpoczyna się wezwanie graczy. Cała dwunastka spotyka się początkowo w jednym wyznaczonym miejscu. Mają być sami. Muszą polegać tylko na swoich umiejętnościach i wyszkoleniu. Zadanie jest proste - tak się wydaje - otrzymują wskazówki, z których pomocą mają odnaleźć trzy klucze. Zwycięzca ocali swoje plemię (reszta populacji zginie).
Akcja książki toczy się w różnych rejonach świata, w różnych niezrozumiałych dla ludzkości miejscach jak, np. Stonehenge. Jest w niej masa zagadek. Postacie są ciekawe, momenty przełomowe dają do myślenia. Lubię takie książki i już nie mogę doczekać się przeczytania drugiej części. A jeśli będzie okazja, to jest całkiem prawdopodobne, że seria zagości na moich półkach. Tylko co na to małżonek, który uważa, że mam za dużo książek? ;-)
Endgame. Wezwanie
James Frey
512 strony
Endgame. Klucz Niebios
James Frey
512 strony
Październik 1 858 stron
Razem (od początku roku) 16 365 stron
Gratuluje dobry wynik. Książki raczej nie w moim stylu ale dziękuję za opisy i opinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moniko, powiedz mężowi, że książek NIGDY nie jest za dużo ;) - a jak uważa, że zajmują za dużo miejsca, to podsuwam mu pomysł na prezent dla ciebie: czytnik e-booków.:)
OdpowiedzUsuńzapisałam sobie upadłych i będę szukała:)))
OdpowiedzUsuńDlatego ja pozostaję wierna klasyce. A jeżeli sięgam po nowości, to tylko po starannym przeczytaniu recenzji.
OdpowiedzUsuńNie znam tych książek, bo ja w innym gatunku literackim "siedzę", ale kto wie może kiedyś i te tytuły wpadną w moje ręce. Tymczasem Tobie Moniu życzę miłego dalszego czytania :)
OdpowiedzUsuń