* * *
Dniem pokazywania postępów w "Kwiatach jednej godziny" jest sobota.
Do południa (wczoraj) byłam święcie przekonana, że pokażę kolejny ósmy już kwiat, ale... zatoki nie dały mi żyć.
Nad ósmym kwiatem popracowałam tylko rano i udało się zrobić zaledwie środek. Później wypad do miasta i... popołudnie w łóżku z mega bólem głowy i milionem chusteczek obok :P
Ale to wszystko było wczoraj. Dziś mieliśmy nowy pełen entuzjazmu dzień, więc od rana zasiadłam do "Kwiatów..." i w pełnie skończyłam ósmy kwiat i zaczęłam dziewiąty.
Do południa (wczoraj) byłam święcie przekonana, że pokażę kolejny ósmy już kwiat, ale... zatoki nie dały mi żyć.
Nad ósmym kwiatem popracowałam tylko rano i udało się zrobić zaledwie środek. Później wypad do miasta i... popołudnie w łóżku z mega bólem głowy i milionem chusteczek obok :P
Ale to wszystko było wczoraj. Dziś mieliśmy nowy pełen entuzjazmu dzień, więc od rana zasiadłam do "Kwiatów..." i w pełnie skończyłam ósmy kwiat i zaczęłam dziewiąty.
Cudowny postęp pomimo wielu przeciwności :)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzę Kochana :) Mnie od tygodnia zatoki męczą plus kaszel który nie daje spać :( Ale nie dajmy się :) A kwiaty jednej godziny pięknie kwitną :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie z tego coś ślicznego. Nie mogę już doczekać się końcowego efektu :)
OdpowiedzUsuńNie zazdroszcze zatok - zycze zdrowka!
OdpowiedzUsuńKwiaty sliczne!
Rozumiem, że powstanie z tego zegar.:) Piękny będzie.:)
OdpowiedzUsuńCoraz bliżej finału. pieknie
OdpowiedzUsuńDzielna jesteś Moniko :) Ślicznie przybyło kwiatków :) Zdrowia Ci życzę!
OdpowiedzUsuńZdrówka i goń choróbska gdzie pieprz rośnie!
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńZegar coraz bardziej mi się podoba....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękne kwiaty, finał zbliża się wielkimi krokami ;)
OdpowiedzUsuń